To opowieść o 8-letnim Julku, chłopcu o niezwykłej wyobraźni i trudnościach szkolnych (dysleksja, dyskalkulia i nadruchliwość). Julek ponad wszystko uwielbia gry komputerowe. Pewnego razu, przez przypadek, trafia w sam środek gry. Początkowo zafascynowany światem wirtualnym, nie chce wracać do zwykłego życia. Stopniowo odkrywa jednak, że bycie w tym świecie nie jest tak przyjemne i bezpieczne, jak myślał. Próbuje powrócić do domu. Pomagają mu siostra, 6-letnia Maja, oraz mama, która za synem i córką wchodzi do świata. Razem wędrują przez różne poziomy. Mama, która jest lekarzem neurologiem, orientuje się szybko, że gra toczy się w ludzkim mózgu, a kolejne jej poziomy odpowiadają strukturom anatomicznym ośrodkowego układu nerwowego. Bohaterowie odbywają pasjonującą wędrówkę we wnętrzu mózgu, spotykając na swej drodze intrygujące byty. Napięcie rośnie, a decydująca bitwa przebiega bardzo dramatycznie. Czy uda im się znaleźć wyjście z gry i powrócić do zwykłego świata?
Chodzi o
to, że nie możemy zabraniać dzieciom korzystania z komputera, wchodzenia
do internetu, ale jak my, jako rodzice mamy nie
stracić kontaktu z dzieckiem, które twierdzi, że w grze jest fajniej niż
w realnym świecie?
Jakie Wy jako rodzice macie doświadczenia z dzieckiem, które uwielbia gry komputerowe i godzinami może siedzieć w internecie? Macie jakieś pomysły, by odciągnąć dziecko od komputera? By pokazać, że świat realny także jest ciekawy, wart uwagi, pasjonujący?
Moje dzieci na szczęście jeszcze nie przesiadują w internecie (chyba że włączę jakąś grę na MiniMini), ale już doskonale wiedzą, do czego służą komputer i tablet. Młodszy (3,5 roku) co prawda na razie lepiej radzi sobie na tablecie, ale Starsza (6 lat) potrafi grać już bardzo sprawnie. I oczywiście, gdy tylko ma okazję stroić Barbie i robić jej makijaż albo przeżywać przygody z Pluszakami-Rozrabiakami, nie można jej oderwać od komputera. Czasem pozwalam im pograć, przecież to jest dla ludzi, ale staram się, żeby takie rozrywki elektroniczne były w zdecydowanej mniejszości. Na szczęście zwykle wystarczy zaproponować wyprawę na plac zabaw czy na lody (latem)lub jakąś ciekawą planszówkę, w którą gramy razem, czy czytanie książek wybranych przez dzieci. Dobrze działa u nas też limit czasu elektronicznego - jeśli dłużej pograją, to wieczorem będzie mniej bajek, bo czas się sumuje. Na szczęście na razie te metody wystarczają, a wspólne granie w gry jest ciekawsze niż komputer.
OdpowiedzUsuńpoproszę jeszcze o adres e-mail w razie czego
UsuńI odpowiedz na pytanie, czy woli Pani w razie wygranej książkę tradycyjną czy audiobuk?
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńZagapiłam się, przepraszam. Mój adres: monika.olasek@gmail.com
UsuńWolałabym książkę tradycyjną (a najchętniej w komplecie z audiobookiem na wypadek awarii gardła :D )
Dzięki ;-)
UsuńHa, czyli jednak te dwa pierwsze się wysłały ;) Przepraszam. Proszę wykasować :D
UsuńHa, a właściwie okazało się, że sama mogę nadmiar usunąć :)
Usuńbardzo fajny konkurs...
OdpowiedzUsuńPopieram :)
UsuńI mamy pierwszy wpis ;-)
UsuńMam dwie córeczki i problem komputerowy. Dziewczynki mają 12 i 9 lat i już "wsiąkły" w sieć. Wmawiam sobie, że jeszcze to kontroluję, ale tak naprawdę sama nie wiem... Najgorzej jest w poniedziałek, kiedy władzę powinna już przejąć szkoła (bowiem u mnie do niedawna kontakt z komputerem był dozwolony tylko w weekendy), ale zauważyłam, że na początku tygodnia dziewczyny nie mogą sobie znaleźć miejsca i wciąż tylko myślą o komputerze. Z dnia na dzień to mija, a potem znowu jest weekend i tak w kółko. Łatwiej byłoby, gdyby koleżanki moich dziewczynek nie korzystały z internetu ale niestety tak nie jest. Jeśli chce się być "cool" w tym wieku powinno się mieć konto (lub kilka) w pewnej grze społecznościowej. A ja wchodząc tam czasami z moimi dziewczynami łapię się za głowę widząc teksty, jakimi częstują się użytkownicy. Staram się, żeby spędzały jak najmniej czasu w inetrnecie, więc wymyślam im różne zajęcia - dziś robiłyśmy dekoracje z bibuły na zakończenie roku szkolnego. Prace manualne są dość wciągające i dziewczyny dają się jeszcze od biedy na nie namówić. Lubią rysować, więc wykorzystuję to zainteresowanie, kupuję im różnego rodzaju pomoce i staram się doceniać ich wysiłki. Moim sprzymierzeńcem jest też pogoda - jeśli jest ładnie, tak jak dziś, dzieci spędzają czas na podwórku. Moim przeciwnikiem w walce z komputerem za to jest brak czasu. Mojego czasu, który muszę przeznaczyć na wszystkie ważne sprawy świata wiedząc, że dzieci tylko czekają, kiedy mama nie zauważy a tata dla świętego spokoju pozwoli na włączenie komputera.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie z pola walki :)
beataalfa@wp.pl
To jest walka, to prawda ;-)
UsuńMoje dzieci z komputera korzystają bardzo rzadko gdyż widzę jaką siłę ma internet i gry. Pozwalam im jedynie raz na dwa tygodnie pograć godzinkę w gry ale takie edukacyjne bez przemocy. Już po godzinie widzę że dziecko jest tak zapatrzone że oderwać się nie może, ale czas jest określony i gdy poproszę odchodzi od komputera bo wie że takie są zasady i tego się trzymamy. Sposobów na to aby ich zainteresowanie komputerem było jak najmniejsze mamy wiele. Najważniejsze dla nas to zaszczepić w nich jakąś pasję, aby mieli jakieś zainteresowania no i dawać im przykład :) Od małego rozwijaliśmy w nich zainteresowanie sportem. Dzieci aktualnie uwielbiają jeździć na rowerze, na hulajnodze, grać w piłkę, w koszykówkę, lubią biegać. Kiedy tylko jest ładna pogoda spędzają prawie całe dnie na podwórku (nie chodzą jeszcze do szkoły). Już po śniadaniu proszą o rowery i hulajnogi i się ścigają. Wspólnie gramy w piłkę. Lubią też korzystać z placów zabaw: huśtawek zjeżdżalni, piaskownicy. Jako rodzice staramy się poświęcać im dużo uwagi, podpowiadać zabawy, bawić się z nimi. Moim zdaniem dziecko, które się nudzi jest bardzo podatne do tego że komputer je pochłonie, także rodzice, którzy chcą mieć "święty spokój" sadzają dzieci przed komputer bo wtedy dzieci zajęte godzinami mogą tam siedzieć. Poświęcanie dzieciom uwagi i spędzanie z nimi czasu jest bardzo ważne. Drugim sposobem na to aby dzieci nie ciągnęły do komputera jest organizowanie spacerów, wycieczek pieszych, rowerowych czy też dalszych pociągiem, samochodem. Kiedy tylko możemy i pogoda pozwala staramy się jeździć zwiedzać pokazywać dzieciom świat. Oni wycieczki uwielbiają, widać że każda kolejna jest dla nich mega atrakcją i wracają z nich bardzo zadowoleni i szczęśliwi :) Myślę że mając do wyboru komputer czy czas spędzony z mamą i tatą na różny sposób to wybraliby na pewno czas z nami. I będziemy dążyć do tego by ich pasje się rozwijały a komputer nigdy nie wygra z nimi :) Wszystko jest dla ludzi ale ważne aby znać umiar :)
OdpowiedzUsuńAlicja L.
kuai@amorki.pl
To prawda, że nuda jest największym sprzymierzeńcem sieci...;-)
UsuńWitam. Dzieci nie mam, żałuję tego strasznie. Co zrobić z pasją komputerową dziecka mam młodszego od siebie kuzyna o 19 lat i Kacper ma dziwną miłość pt. komputer. Moją jedyną i skuteczną metodą na niego jest zabawa, wycieczki a z wykształcenia jestem pedagogiem i uwielbiam dzieci oraz pracę z nimi... to moja głowa jest pełna pomysłów na spędzanie czasu wolnego, od wycieczek do lasu, nad jezioro, poprzez rozwijanie różnych pasji. Jeżeli ktoś chcę choć trochę to odzwyczai swoje dziecko od komputera, internetu, telefonu, czy telewizji . Pozdrawiam serdecznie Kasia.
OdpowiedzUsuńAdres e- mail kasia-16101@wp.pl, wersja tradycyjna z papieru :)
Chcieć to móc... Ale pojawia się zmęczenie, znużenie, człowiek najchętniej położyłby się choć na chwilę po tym jak już ogarnie lekcje, wyda posiłki...
UsuńCzasem trudno jest wstać i powiedzieć, że budujemy, idziemy, spacerujemy...;-)
synek uwielbia siedzieć przy komputerze, i jedyną alternatywą dla niego na którą sie zawsze zgodzi jest zaproponowanie mu wspólnych zajęć sportowych, granie w badmintona lub w piłkę ( nożna, koszykówkę). Potem jest tak zmęczony, ze z reguły nie chce mu się już grać. Jeżeli nie ma takiej możliwości (pada np. deszcz) staram się go wciagnąć w wspólne prace domowe np pomaga mi przy panierce mięsa ( hmm super zabawa, pełno mąki :)) lub lepieniu ciasta.
OdpowiedzUsuńMąka, super sprawa... Ja już wolę lepienie ciasta (mój synek bardzo lubi). Mniej sprzątania ;-)
UsuńAgnieszka.deja@o2.pl książka tradycyjna :)
OdpowiedzUsuńJa nie mam własnych dzieci, ale mam rodzeństwo - aż piątkę! Ciężko czasem sobie z nimi poradzić - często muszę dopuścić się szantażu. Na szczęście udaje mi się wyciągnąć ich na dwór równie często, co oni zasiadają przed komputerem. Ich miłość do tej maszyny mnie wręcz zadziwia... No ale cóż. Często zabieram ich na przejażdżki rowerowe, lub na lody, co pomaga ich na chwilę odciągnąć od laptopów.
Podziwiam! ;-) Piątka rodzeństwa...
UsuńJanka; velvet69@wp.pl , książka tradycyjna
OdpowiedzUsuńJestem w dość nietypowej sytuacji, bo dziecko, z którym mam styczność jest synem mojej partnerki. Tak.., niewątpliwie układ miedzy nami jest nietradycyjny, a dziecko (syn ośmioletni) uczestniczy z nami w tym życiu.
Poznałam oboje niedługo przed zdiagnozowaniem u chłopca padaczki; miły, ciepły i pełen miłości do mamy. Mamy, która dość rygorystycznie podchodzi do "pasji komputerowych" chłopca, jednocześnie angażuje go w świat, gdzie komputer nie jest w centrum uwagi. Spędzają ze sobą każdą wolną chwilę, jeżdżą na rowerze, który gdy staje się zbyt wyczerpującym wysiłkiem, zamieniają na wspólne przytulanie, opowieści z życia :) czyli socjalizację w terenie :)) Innymi rozrywkami są gry planszowe i "mariaszki" czyli gry w karty na zadania i żądania. Parę razy w tygodniu są na basenie, bo ponoć woda uspokaja, z tego też powodu czasem robi pranie ręczne pod pretekstem wyszorowania rąk z atramentu, fajna sprawa, bo jest zajęty, a ręce lśnią bielą :) Oczywiście najważniejszym punktem każdego dnia są książki, nie ma mowy żeby zasnąć bez odpowiedniej lektury czytanej przez mamę, czasem siedzimy wszyscy obok siebie pochłonięci w literaturze, jest to dla niego najprzyjemniejsza część dnia.
Moja osoba skromnie uczestniczy i pomaga tam, gdzie obecność nie zakłóca rytmu w relacji matka i syn, a jedynie staram się być czujnym obserwatorem chorego dziecka i kochającej matki.
O, to piękna opowieść ;-)A zna opowieść o Rudim i Koko? O małpce, która choruje na padaczkę? Tak pytam poza konkursem naturalnie ;-)
UsuńPrzyznaję, że nie znamy tych pozycji wymienionych przez Panią, ale to właśnie przez poszukiwania lektury dla chłopca trafiłam na tego bloga i Pani osobę. Myślimy, w najbliższym czasie nadrobić te zaległości:)
UsuńChłopiec też sam dużo słucha audiobooków, bo choroba nie pozwala mu na oglądanie telewizji, ani na zabawy z komputerem, więc ratujemy się innymi metodami i zajęciami.
Będzie mi bardzo miło, jeśli polubi Julka i Maję ;-) Tylko pierwsza część jest w formie audiobuka, druga i trzecia są dostępne w wersji tradycyjnej ;-)
Usuńaa dopisuję , wolałabym książkę tradycyjną :)
OdpowiedzUsuńBędzie tradycyjna wedle życzenia ;-)
UsuńJa z tym problemem będę się dopiero zmagać, na razie synek jest malutki, ale już go interesuje klawiatura, pilot czy telefon. Sama lubię posiedzieć przed komputerem, więc myśle że sprawą priorytetową będzie dawanie właściwego przykładu. Czas spędzany przed komputerem powinien być jak deser. Najpierw obowiązki potem rozrywka i tego się będę trzymać. Po drugie będę dbać o rozwijanie różnych pasji, aby sport, czytanie czy gra w scrabble była dla niego bardziej atrakcyjna niż gry komputerowe. Całkowite zakazy raczej niczego nie dadzą, bo wiadomo, że zakazany owoc smakuje najlepiej. Mam nadzieję, że uda mi się zapobiec "uzależnieniu od monitora". Zawsze lepiej zapobiegać, niż leczyć :)
OdpowiedzUsuńW razie wygranej chciałabym książkę w formie tradycyjnej.
Edyta Chmura
edyta.cha@wp.pl
Lepiej zapobiegać... I święta racja, jeśli dziecko widzi nas bez przerwy przed monitorem, to jak ma nie myśleć, że ten świat jest bardzo atrakcyjny?
UsuńU Nas to niestety duży problem, szczególnie teraz jak mój syn złamał lewą rękę i nie może jeździć na ukochanym rowerze.
OdpowiedzUsuńNic nowatorskiego nie wymyślę, staram się jakoś odciągać, gramy w różne gry niekomputerowe, zapisałam Go na karate, tak jak pisałam sporo jeździ na rowerze ale i tak bez komputera ani rusz. Czasami robimy przerwy np. tydzień bez komputera i zauważam, że po kilku dniach robi się spokojniejszy, pomimo tego, że wydaje sie, że na komputerze gra w spokojne gry. Ma całkowity zakaz grania w tzw. strzelanki ale nawet te spokojne gry i tak sprawiają, że dzieci się denerwują.
Zapytałam syna co można zrobić by dziecko odciągnąć od komputera, powiedział, że ...nic a po namyśle dodał, "nie powiem Ci, bo wykorzystasz to przeciwko mnie".
Jestem staroświecka i dla mnie książka musi być w formie papierowej, uwielbiam czytać i ciesze się, że i mój syn lubi...o to tez jest właśnie sposób na odciągnięcie od komputera :)
Pozdrawiam
Justyna
justynajonik@interia.pl
Bardzo słuszna odpowiedz :-) Przecież nie będzie Wam dawał broni do ręki ;-)))))
OdpowiedzUsuńLink exchange is nothing else except it is simply placing
OdpowiedzUsuńthe other person's blog link on your page at proper place and
other person will also do same in support of you.
My web blog ... www